sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 6

Mineło kilka dni od nieprzyjemnego spotkania z El. Omijałam Stylesa szerokim łukiem, po prostu martwię się o bruneta. Co gorsza moja siostra, coś się domyśla im więcej wie tym bardziej jest zagrożona. Nie mam wyboru musimy się przeprowadzić... ZNOWU!!! Siedziałam sama w pokoju i patrzyłam się na sufit.Miałam przed oczami Harry'ego... Uśmiechniętego, szczęśliwego takiego jakiego kocham. Czemu ja muszę być tą która ma zawsze przejebane??? Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Jednak coś zwróciło moją uwagę...
Zobaczyłam Harry'ego jak idzie w stronę domu mojego i All. Nie chce go widzieć, nie możemy się spotykać to jest za bardzo niebezpieczne... Muszę się opiekować Ally a nie zajmować się problemami miłosnymi.
Zerwałam się żeby zamknąć mój pokój. Moje oczy momentalnie zrobiły się czerwone. Poczułam męskie perfumy, tylko takie jakie Harry ma...
-Jesteś tam ??? - Usłyszałam głos bruneta.Nie odzywałam się. Nie mam zamiaru wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam oczy- Jeśli zaraz ich nie otworzysz to je wywalę!!!- Krzyknął bardzo agrestwnie, a ja nadal nie zwracałam na jego uwagę- Dobra sama tego chciałaś- Usłyszałam trzask i upadające dzwi. A ja mądra nadal nie reagowałam. 
-Natalie!!! Słyszysz mnie.... Halo- Trząsł mną jak opętany... Aha a ja nadal nie reagowałam tylko powiedziałam:
- Nie... Daj mi spokój chcę być sama...- Siadłam na łuszku i się patrzyłam na sufit. Miałam w głowie sporo nie miłych myśli.
-Co ci się dzieje? Omijasz mnie w szkole... Brakuje mi ciebie... twojego uśmiechu... radości w oczach... -Łza spłyneła mi po policzku, zresztą Harry'emu też.
-Uciekaj... Nie możesz mnie widzieć... To jest za bardzo niebezpieczne... Przepraszam za to co cię spotkało i to co cię spotka. Nie mogę żegnaj Harry... Zawsze pozostaniesz w moim zmarzniętym od nienawiści sercu...- Zaczęłam płakać, po prostu wiedziałam że tak będzie, że to będzie tak bolało...
-Nie zostawię cie! Nie zapominaj na zawsze razem... Kocham cię i nie przestane, nawet jeśli będę musiał poświęcić życie!- Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, jego piękne zielone oczy. Nie zapomniany widok. 
- To bardzo miłe ale... Nie mogę, po prostu nie mogę ci tego zrobić... Obydwoje będziemy cierpieć...- Patrzyłam się na loczka brakowało mi tego widoku. To było kilka dni, ale dla mnie to wieczność... Kocham go! Nie chcę odchodzić, ale muszę to jest tak bolesne że mam ochotę umrzeć... Zasnąć na wieki żebym była zimna i nie żywa...
---------------------------------------------------------------------------------
Hejka sorki że tak długo nie było rozdziału. Nie miałam weny. Szczerze nawet ten rozdział nie jest posklejany xD
Następny rozdział będzie jak będzie 3 kom. 
Dla was to kilka sekund dla mnie to wielka motywacja :3 
Zawsze dla was 
xx Nacia <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz